Jesień w Małopolsce ma w sobie coś magicznego – liście złocą się na drzewach, powietrze pachnie wilgotnym lasem i ciepłą szarlotką, a od kilku lat także... dyniami.
Moda na farmy dyniowe przywędrowała do Polski ze Stanów Zjednoczonych, gdzie już w XIX wieku rodziny wybierały się na pola, aby znaleźć tę jedyną, najpiękniejszą dynię – najczęściej na Halloween. Z czasem proste zakupy szybko zamieniły się w rytuał, a pola w atrakcje pełne dekoracji, gier i pikników. W Polsce pierwsze farmy pojawiły się dopiero kilkanaście lat temu, ale bardzo szybko wpisały się w jesienny krajobraz – dziś nie sposób wyobrazić sobie października bez dyniowego szaleństwa.
Małopolska nie pozostaje w tyle i także oferuje wyjątkowe miejsca, gdzie można poczuć klimat amerykańskiego „pumpkin patch”.
Co ciekawe, nie trzeba nawet wyjeżdżać daleko, żeby znaleźć się wśród setek pomarańczowych kul – w Krakowie, tuż nad Zalewem Nowohuckim, działa do końca października Dyniolandia. To ogromna przestrzeń pełna kolorowych dyń, przygotowana zarówno dla rodzin, jak i fotografów czy „jesieniar” (wielbicielek jesiennego klimatu). Spacer wśród dyń to dopiero początek – na miejscu czekają instaspoty, warsztaty dla dzieci, a przed Halloween pojawiają się dodatkowe iluminacje i dekoracje. Jesień ma tu swój rytuał, a zdjęcie z dynią są obowiązkowe.
Jeśli wolicie naturę zamiast miejskiej scenerii, odwiedźcie koniecznie agroturystykę „Dolina Zachwytu” w Woli Kalinowskiej. To zupełnie nowe miejsce, które łączy dyniowe pola z niezwykłym krajobrazem Ojcowskiego Parku Narodowego. Otoczenie skał i zieleni sprawia, że dynie wyglądają tu jeszcze bardziej bajkowo, a dzieci mogą liczyć na dodatkowe atrakcje i zabawy. To idealny pomysł na jednodniową wycieczkę – najpierw spacer wśród jurajskich skał, a potem zakupy w dyniowym klimacie.
W Modlnicy, zaledwie kwadrans jazdy od centrum Krakowa, czeka farma, która łączy zakupy z rekreacją. Oprócz klasycznych pól z dyniami – zarówno jadalnymi, jak i dekoracyjnymi – znajdziemy tam sklepik pełen jesiennych dodatków, rośliny ozdobne, rękodzieło i produkty od lokalnych wystawców. To świetne miejsce, by zaopatrzyć się w jesienne ozdoby, a jednocześnie spędzić czas z rodziną w przyjaznej, wiejskiej atmosferze.
W naszym zestawieniu nie może też zabraknąć Wawrzeńczyc, gdzie działa farma JEdynie – prawdziwe królestwo dyniowych odmian. To właśnie tutaj znajdziecie ponad sto różnych gatunków, od klasycznych hokkaido po rzadkie odmiany ozdobne. Dynie można kupować, ale warto też zwrócić uwagę na inne lokalne specjały – syropy, przetwory, kiszonki czy zioła, które pozwalają zabrać do domu nie tylko smak, ale i zapach jesieni. To propozycja dla tych, którzy traktują dynię nie tylko jako piękną dekorację, ale też jako kulinarną inspirację.
Każda farma ma swój własny charakter, ale wszystkie łączy jedno – są miejscem spotkania, odpoczynku i odkrywania uroków jesieni. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy dookoła mamy dynie, strachy na wróble, a gdzieniegdzie też baloty (czyli takie wielkie bele) słomy. To miejsca, gdzie dzieci mogą się wybiegać, dorośli znaleźć najlepszą dynię na zupę krem, a fotografowie tropić idealne światło do jesiennego kadru.
Niestety, farmy dyniowe działają tylko przez kilka tygodni. Ale być może to właśnie ta ulotność sprawia, że cieszą się taką popularnością. Bo nie da się ukryć, że jesień w Małopolsce najlepiej smakuje wtedy, gdy ma kolor dyni.