Jesteście jak ja zmęczeni tegoroczną, kilka razy nawracającą zimą? Wybierzcie się koniecznie na poszukiwanie wiosny! W Krakowie są miejsca, gdzie jej nadejście wygląda wyjątkowo spektakularnie.
Nie żebym miał coś przeciwko zimie. Lubię, gdy jest wokół biało i niestraszny mi lekki mrozik. Mniej przepadam za na wpół stopionym śniegiem na chodnikach i przejściach dla pieszych. No i najważniejsze: brak światła. Tegoroczna zima była wyjątkowo nieprzyjazna pod tym względem. Dni słonecznych było niewiele, zazwyczaj królowały szare chmury. Odczułem to ja, odczuła moja rodzina, i nawet kwiaty w mieszkaniu.
Wyruszam więc na poszukiwanie wiosny! A właściwie wyruszamy, bo szukałem jej w ostatnich dniach z 6-letnią córeczką i 14-letnim synem (wszystkim nam sprawiło to dużo przyjemności). Nie były to żadne spektakularne wyprawy, a obserwowanie najbliższego otoczenia. W Nowej Hucie najłatwiej ślady nadejścia wiosny znaleźć na placu Centralnym (co roku pięknie zakwita, w tym krokusy też już wystrzeliły), nad zalewem nowohuckim i w parkach: Żeromskiego, Ratuszowym, czy na os. Szklane Domy.
Takie miejsca - parki, skwery, "łączki" - są w każdej dzielnicy. Ale są też miejsca wyjątkowe, do których warto wybrać się nawet z drugiego końca miasta.
Pierwsze to Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Kopernika. Lubię tam bywać we wszystkich porach roku, ale wiosną, gdy przyroda budzi się życia, najbardziej. To wyjątkowo miłe obserwować rosnące liście, rozkwitające kwiaty, latające owady, biegające wiewiórki i pływające ryby. Tam nie szukamy wiosny, już ją znaleźliśmy! Możemy pospacerować albo usiąść na ławce, wystawić się do słońca "na lemura" albo poczytać książkę.
Miejsce drugie to Lasek Wolski i znajdujący się w nim Ogród Zoologiczny w Krakowie. Tam też zobaczycie oczywiście drzewa i kwiaty, ale także te gatunki zwierząt, które zakończyły drzemkę zimową. No i powód, dla którego to miejsce polecam - małe zwierzaki. Tak się jakoś składa, że wiosną rodzi się ich najwięcej. Warto więc śledzić stronę i media społecznościowe zoo, żeby dobrze wybrać moment odwiedzin i zobaczyć maluchy.
Wybierzcie się koniecznie! Poszukajcie też wiosny w swoim najbliższym otoczeniu - wystarczy niewielki spacer, odrobinę uważniejsze rozejrzenie się dookoła. Widać to zresztą w mediach społecznościowych, które w ostatnich dniach rozkwitły śladami wiosny.
A gdybyście przypadkiem nie znaleźli (w co nie wierzę), zapraszam do Huty! Najbardziej spektakularną, wielobarwną "łączkę" krokusową odkryliśmy na własnym podwórku. Widać ją z naszego kuchennego okna. A w górę pną się już zasadzone w dwóch grupach żonkile!
Od kilku lat w Krakowie powstają kolejne tego typu miejsca, często w nieoczywistych, niekoniecznie tylko centralnych lokalizacjach. Z pewnością jakieś jest także w waszym najbliższym otoczeniu.
Miłych poszukiwań i dużo słońca, którego wszystkim nam tak po zimie brakuje!
PS. Dziś rano przed przedszkolem mojej córeczki zakwitły pierwsze żonkile, które dzieci same sadziły. Radość o poranku była wielka!
Ryszard Kozik