Kraków zawsze jest wyzwaniem. Bez względu na to, ile razy byście go nie odwiedzili, zawsze znajdziecie miejsca, do których jeszcze warto zajrzeć. Zdradzę wam w tajemnicy, że nawet mieszkańcy nie mogą powiedzieć, że znają go od A do Z. Dziś propozycja na spacer lub spacery śladami smoka, a raczej smoków.
Wszyscy znają legendę o Smoku Wawelskim i dzielnym szewczyku, który go podstępnie pokonał (choć niektórzy kronikarze to królowi przypisują tę zasługę - lizusy). Wszyscy też znają pomnik stojący przed wejściem do Smoczej Jamy. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że smoki czają się na nas na ulicach Krakowa, zerkając mniej lub bardziej groźnie z płaskorzeźb i tablic na fasadach i portalach gmachów, domów oraz kamienic, są też ozdobą rzygaczy.
Ale zacznijmy od pomnika, który miał być… fontanną. W kwietniu 1969 roku ogłoszono wyniki konkursu na fontanny krakowskie. Trzy pierwsze miejsca zajęły projekty Bronisława Chromego. Jak pisała „Gazeta Krakowska”: „Największą rewelacją będzie (…) powstająca wielka 6-metrowej wysokości statua smoka. (…) Z paszczy smoka tryskać będzie woda, przepompowywana z urządzonej tam w przyszłości sadzawki…”. Ostatecznie projekt się zmienił, a smok zamiast tryskać wodą – zieje ogniem, czego nikt chyba nie żałuje. Stanął na głazie u stóp Wzgórza Wawelskiego późną jesienią 1972 roku, w tym roku świętujemy więc jego 50 urodziny.
A skoro już przy pomniku jesteśmy, warto zwrócić uwagę na tablicę z 1860 roku, ufundowaną przez księcia Stanisława Jabłonowskiego. Napisano na niej, że „KRAKUS XSIĄŻE POLSKI PANOWAŁ MIĘDZY 730 - 750 R. (METRKI KORONNE, FASC.2,PAG. 40) W TEM MIEJSCU JEST JAMA W KTÓREJ ZABIWSZY DZIKIEGO SMOKA OSIADŁ NA WAWELU I FUNDOWAŁ MIASTO KRAKÓW”.
Wypatrywanie smoków najlepiej zacząć na Wzgórzu Wawelskim. Wiele z nich odnajdziecie właśnie na Zamku Królewskim i Bazylice archikatedralnej pw. św. Stanisława i św. Wacława na Wawelu. Trzeba tylko zadrzeć głowy do góry i zacząć ich wypatrywać. Podpowiem, że szczególnie warto szukać ich na rynnach, bo często plują wodą spływającą z dachów. Uwaga, niektóre ze smoków mają na łbach królewskie korony. A potem można wyruszyć na spacer po mieście.
Na przykład wolnostojące rzeźby przedstawiające smoki i… smoczki (bo ich rozmiary są bardzo zróżnicowane) odszukamy np.: na fasadzie kamienicy przy ul. Smoleńsk 18, nad środkowym oknem dachowym kamienicy przy Rynku Głównym 29, na budynkach przy ul. Królowej Jadwigi 39, Biskupiej 1, Lubomirskiego 29 i siedzibie Akademii Sztuk Pięknych przy placu Matejki.
Smoki pojawiają się też często jako elementy płaskorzeźb przedstawiających walkę dobra ze złem - nietrudno się domyślić, że wcielają się w czarny charakter. Pokonane przez dzielnych rycerzy lub jeszcze – ledwo, ledwo – walczące pojawiają się m.in. na budynkach przy: ul. Miechowskiej 5, ul. Wąsowicza 7, ul. Karmelickiej 45 a, czy ul. Żuławskiego 16. Smoka pokonuje także Anioł z mieczem ognistym na szczycie ołtarza w Kościele pw. św. Katarzyny przy ul. Augustiańskiej 7. Pokonanego – jakżeby inaczej – smoka znajdziemy nawet na fasadzie Kościoła Mariackiego i we wnętrzu Kościoła pw. św. Marka przy ul. św. Marka 10.
Zazwyczaj nie bardzo są do siebie podobne, w każdym razie takich, jakimi my je sobie wyobrażamy. Ten na kamienicy przy ul. Lea 36 a przypomina gargulca, jego kolega z Zamku Królewskiego na Wawelu – węża morskiego, a inny z Collegium Witkowskiego UJ przy ul. Gołębiej – gryfa. Smok z budynku przy ul. św. Wawrzyńca 31 b kojarzy mi się z jego chińskim odpowiednikiem z filmu „Mulan”, a kolejny, z ul. Urzędniczej 37 wygląda jakby narysowało go dziecko. Na kamienicy przy ul. Starowiślnej 86 mamy stwora podobnego do wściekłego psa, a na budynku przy ul. Starowiślna 84 – jakby… suma. Kolejnych jaszczurko-gryfo-wężo-krokodyli możecie wypatrywać na budynkach przy: ul. Garncarskiej 26, ul. Kazimierza Wielkiego 59, Rynku Głównym 5, ul. Sławkowskiej 3 czy ul. Starowiślnej 27. Cała gromada smokopodobnych stworów strzeże też bramy do kamienicy przy ul. Lea 17. A jeden z nich zabłądził nawet do Dworku Jana Matejki w Krzeszowicach.
Zapewniam, że to nie wszystkie adresy. Jeśli tylko się postaracie, odnajdziecie smoczych motywów na ulicach Krakowa zdecydowanie więcej, np. jako elementy krat i zdobień drzwi. Czasem rzucają się od razu w oczy, czasem chowają się dyskretnie (bo bywają wśród nich i wstydliwe bestie) i trzeba ich chwilę poszukać.
Można więc wybrać się na większy spacer, na przykład w ścisłym centrum miasta, albo podczas wędrówek po Krakowie baczniej przypatrywać się fasadom budynków. Bo Kraków, gdy zwiedzamy go z głową zadartą do góry, opowiada nam wiele ciekawych historii.
A jeśli chcecie poznać lepiej smoczą legendę, koniecznie odwiedźcie Rynek Podziemny, oddział Muzeum Krakowa. Częścią wystawy jest opowieść o Smoku Wawelskim.